Jak wygląda życie codzienne pisarza? Skąd bierze on pomysły na swoje książki? Gdzie je spisuje? Czy bohater powieści to postać, którą twórca może powołać do „życia” przez przypadek? Czy spotkanie autorskie z pisarzem może być niebezpieczne?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań poznała grupa uczniów Czwórki, którzy wraz z prof. Bogumiłą Łowczowską mieli przyjemność 1 grudnia 2016 uczestniczyć w spotkaniu z panem Andrzejem Pilipiukiem – popularnym pisarzem i publicystą.
Wydarzenie miało miejsce w mroźne przedpołudnie pierwszego grudniowego dnia. Miłośnicy twórczości Andrzeja Pilipiuka zgromadzili się w jednej z sal Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie. Pisarz, raz bardziej poważnie, a raz humorystycznie, opowiadał o swoich twórczych zmaganiach z literacką materią i swoimi czytelnikami, których – jak zapewnił – nie gryzie (w przeciwieństwie do niektórych innych poczytnych polskich pisarzy współczesnych).
Kiedy publiczność poczuła się już bezpiecznie, mogła ze spokojem wysłuchać opowieści twórcy o różnych źródłach pomysłów, które owocują później kolejnymi jego książkami. Szczególne zainteresowanie zebranych wzbudził 400-stronicowy notes pisarza, który autor wykonał samodzielnie oprawiając go w pudełko po butach i skórę oraz zabezpieczając jego zawartość przed niepożądanymi spojrzeniami specjalnymi klamrami. W tym notesie pan Pilipiuk zamieszcza wszystkie swoje pomysły, które może wykorzystać podczas pracy nad powieściami. Obok historii notesu sporą uwagą cieszyła się też opowieść o genezie „narodzin” jednej z najsłynniejszych postaci literackich Pilipiuka – Jakuba Wędrowycza. Zebrani mogli dowiedzieć się, że bohater ten przewijał się we wcześniejszej twórczości pisarza jako postać trzecio- a nawet czwartoplanowa i dopiero po sugestiach znajomego, autor postanowił Wędrowycza umieścić w centrum swojej pisarskiej uwagi „oddając” mu swe opowiadania.
Na spotkaniu poruszonych było oczywiście o wiele więcej fascynujących wątków, ale nie będziemy tu o nich wszystkich pisać. Kto nie był – niech żałuje, przemyśli powody swojej nieobecności i następnym razem szybko wpisuje się na listę uczestników wyjść organizowanych przez nasze panie bibliotekarki.